Krajowa Agencja Wydawnicza 1980 |
Chcecie
bajki, oto bajka…Jakiś czas temu przywołałam jedną z moich ulubionych bajek z
dzieciństwa (TUTAJ). Na tym typowo babskim spotkaniu po latach, Czar- Baba, mnie nie
rozczarowała. Postanowiłam więc znów zafundować sobie kolejny powrót do
przeszłości. Tym razem spotkałam się z baśnią gaskońską, spisaną przez Paula
Delarue, o mrocznym tytule Król Kruków.
Pomyślicie: dlaczego od razu mrocznym?
- i racja bo w sumie tytuł, jak tytuł, nic w nim strasznego. Mogę odpowiedzieć
tylko tyle, że zadziałała zasada pierwszych skojarzeń. Spójrzcie na okładkę. I
jeśli ta nie wzbudzi w Was niepokoju, pooglądajcie sobie ilustracje Lucji
Sienkiewicz i Stasysa Eidrigeviciusa. Przytłaczająco ponure, groźne i…smutne.
A oto
treść. Pewien Zielony Człowiek, miał trzy piękne córki, jednej z nich zażądał
dla siebie na żonę Król Kruków. Dwie starsze miały już narzeczonych, wybór padł
więc na dziesięcioletnią, najmłodszą córkę. Kruki zaniosły
dziewczątko do dalekiego kraju, gdzie w samotności miała spędzić aż 7 lat, do
czasu, gdy dorośnie na tyle, by stać się Królową. Co prawda, mąż spędzał z nią
każdą noc pod swoją prawdziwą, ludzką postacią, jednak zachowywał dystans.
Odgradzał się od niej symboliczną barierą, zarówno pod postacią miecza
spoczywającego pomiędzy nimi w łóżku, jak i ciemnością spowijającą komnatę
sypialną. Dziewczyna podstępnie złamała zakaz męża i sprowadziła na niego
nieszczęście. Utraciwszy męża musiała odejść. Na swej drodze spotykała jednak na
szczęście starszą kobietę, która ofiarowała jej magiczne atrybuty, dzięki
którym mogła odnaleźć i uratować ukochanego.
Odnajdujemy
w tym tekście klasyczne elementy baśni. Dziecko by dojrzeć, symbolicznie musi
zostać pozbawione opieki rodzicielskiej - dlatego dziewczynka zostaje zabrana
ojcu. Bohaterka wyrzekła się także świata, przez długie lata trwała
w oczekiwaniu, bowiem tylko czas i cierpliwość
mogły sprawić, że zły czar zostanie zdjęty. Ona jednak o tym nie wiedziała, usłuchała
więc podszeptu niecierpliwej części swojej osobowości i wszystko popsuła. Co
znamiennie dokonała tego dzień przed zakończeniem próby! Jak to w baśni, mąż to
tylko jeden z aspektów jej osobowości, którego nie może zaprzepaścić, bo wtedy
nigdy nie zdoła uczłowieczyć wszystkich elementów swojej psychiki i nigdy nie
stanie się prawdziwą sobą. Musi więc wyruszyć w podróż by go odnaleźć, czyli
tak naprawdę by odnaleźć siebie.
Dziecko dzięki tej baśni poznaje ważną prawdę o życiu: co ma się stać, nigdy cię nie ominie –
człowiek jest bezbronny wobec losu. To nie oznacza jednak, że nie może
działać. Koniec końców, by osiągnąć życiową pełnię i dojrzeć, bohaterka wyrzeka
się przecież biernej postawy - naprawia swój błąd. Może bowiem zrobić co zechce, jeśli tylko ma dosyć determinacji i
wytrwałości. Staje się więc silną, niezależną czyli świadomą siebie i
swoich możliwości osobą. To piękny i bardzo pouczający motyw.
W baśni
tej odnajdujemy wiele elementów budzących grozę (pewnie dlatego tak mocno zapadła
mi w pamięć): złowrogie „kra, kra”, dom na skraju lasu, pusty, zimny zamek i
wszechobecna, złowróżbna mgła. Zresztą sam ojciec bohaterki budzi
niepokojące skojarzenia, to leśny Zielony Cyklop, któremu na dodatek –
paradoksalnie na oczach czytelnika - kruk wykłuwa oko! Oddaje mu je co prawda
później, ale… pewnych odczuć i wrażeń już nie można cofnąć.
Wartości
edukacyjne
|
Jak to w baśni,
bezkresne.
|
5/6
|
Koszmarkowatość
|
Swojski koszmar. Nie da się ukryć, że historia budzi niepokój.
|
5/6
|
Estetyka
|
Jak
na wydanie z lat osiemdziesiątych, grafiki są świetne.
|
5/6
|
Pomysłowość
|
Zapytajmy praprzodków
:)
|
4/6
|
Inne
walory
|
Motyw psychoanalityczny – transformacja/zamiana
|
4/6
|
Dostosowanie
do wieku
|
Jest to baśń dla dzieci.
|
6-7
lat
8-9
lat
|
Tekst ukazał się w ramach coniedzielnego cyklu "Małe potworki" na Okiem na Horror
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz