Zielona Sowa 2015 |
Mam przyjemność zaprezentować Wam drugą już część jego
przygód, w trakcie której Pacynek przekonuje się, że: Nie widziałeś świata jeśliś go nie oglądał okiem pirata i wyrusza w
morską podróż. Nie byłoby to może nic niezwykłego, gdyby nie
fakt, że nasz bohater nie chciał nigdy opuszczać murów zamku. Celem jego życia
było bowiem chronienie Erasmusa przed jego własnymi wynalazkami. Pewnego dnia
jednak profesor wyjeżdża na Zjazd Szalonych Naukowców i przysyła list, że nie
zamierza już wracać. Załamany Pacynek musi znaleźć sobie inne zajęcie. Zbieg
okoliczności sprawia, że wraz z przyjaciółmi odkrywa dziennik Kapitana
Kuternogi. Arabella (ludzka dziewczynka, która nie boi się niczego) i Stwór
(trójręczne monstrum a’la cyklop - nadal nie dorobił się imienia) uważają, że
jedno z oczu Pacynka – te niebieskie i hipnotyzujące - należało do tego właśnie
pirata. W momencie, gdy Pacynek odkrywa w sobie piracką naturę, burzy się w nim
krew i postanawia wyruszyć w rejs. Jego wyprawa szybko przeradza się w akcję
ratunkową, gdyż okazuje się, wyjazd profesora był efektem kolejnej intrygi
podłego Świrra-Szukalskiego.
Lektura drugiej części przygód Pacynka mija nam pod znakiem
szant, sztormów i złotych myśli morskich wilków. Nowo
odkryta wiara we własne możliwości powoduje, że nasz bohater nawet posuwa się
do tego, że sam tworzy swojego pierwszego stwora. W wyniku jego nieporadnych
działań, powstaje małpo-nietoperz, któremu - bardzo przyjemne - imię nadaje
Arabella, a brzmi ono: Tyfus. W śmiałych wyobrażeniach Pacynka, miała powstać
papuga, ale coś poszło jednak nie tak... Na szczęście Tyfus w przeciwieństwie
do wynalazków profesora, pozostaje agresywny mimo zastosowania na nim
łagodzących obyczaje, magicznych eliksirów, co okazuje się w niektórych
kryzysowych sytuacjach przydatne. Powołanie do niby-życia dziwnego stworka, nie
jest jedyną wpadką kapitana naszej dzielnej załogi. Pierwszy zbudowany pod jego
czujnym okiem statek, początkowo także pozostawiał wiele do życzenia: poszedł
na dno z prędkością światła. Nie od razu jednak Kraków zbudowano i nie od razu
się wszystko udaje. Na sukcesy trzeba czasami trochę poczekać. Jeśli Pacynek ma
chwile załamania i postanawia użalać nad sobą i zarzucić jakiekolwiek działania
- jego przyjaciele mu na to nie pozwalają. Mały czytelnik szybciutko
wywnioskuje z tekstu, jak ważna jest przyjaźń, wzajemne wsparcie i wytrwałość w
dążeniu do celu.
To nie jedyne wnioski, które nasuwają się podczas lektury.
Kolejne czego dzieci uczą się od Pacynka, to to, że trzeba w życiu wyjść
naprzeciw nieznanemu, by się rozwijać i poznawać swoje możliwości. Nasz
bojaźliwy i nieśmiały bohater czuje się bezpiecznie w zamku i najchętniej
ukrywał by się w nim bezczynnie do końca świata (tak jak niektóre dzieci pragną
zostać w domu z rodzicami). Gdy profesor wyjeżdża musi jednak jakoś
zorganizować sobie czas i zapełnić powstałą w jego niby-życiu pustkę. Zachęcony
przez przyjaciół odkrywa swojego wewnętrznego pirata. Bo jak twierdzi przemiła
Arabella (swoją drogą, ta to potrafi prawić komplementy) …może i wyglądasz jak szmaciana lalka stratowana przez konia, ale
jesteś po części piratem. I nawet jeśli oko Pacynka nie należało nigdy do
żadnego pirata, jeśli czuje się on pogromcą mórz, to nim jest. Bo tak naprawdę definiują
go jego czyny. Wynika z tego kolejna ważna lekcja: możemy osiągnąć to czego
pragniemy, jeśli tyko odważymy się działać i nie damy się stłamsić światu.
Jak
widzicie Gay Bass przemycił w tej historii wiele mądrości dla dzieci, mimo iż
książka wydaje się momentami bardzo niepedagogiczna - głównie ze względu na
wypełniające ją rubaszne poczucie humoru i nie przebierającą w słowach
Arabellę. Ta opowieść jest skierowana głównie do dzieci w młodszym
wieku szkolnym. Pacynek w przewrotny
sposób dociera do nich i staje się ważną lekcją na temat pokonywaniu lęków i
nieśmiałości - które to mogą odczuwać w nowych miejscach lub względem nowo
poznanych osób.
Ważne by pamiętać, że jest jednak lektura przeznaczona
głównie dla takich dzieci, które lubią się trochę bać, gdyż pełno w niej
rozwrzeszczanych potworów, dziwadeł i okropności, jak fragmenty papugi w occie. Całość
dopełniają wspaniałe aczkolwiek bardzo sugestywne i straszne ilustracje, które
co wrażliwszą pociechę mogą przerazić, fundując jej nocne koszmary. Dlatego rodzic
najpierw powinien porozmawiać przed lekturą z dzieckiem, zobaczyć jak reaguje
na początkowe sceny i podjąć decyzję czy nadeszła już pora na tę książkę, czy
jeszcze może troszeczkę z nią poczekać.
Zobacz wszystkie przygody Pacynka:
Tekst ukazał się w ramach coniedzielnego cyklu "Małe potworki" na Okiem na Horror
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz