Siedmioróg 2007 |
Malkolm, jako najstraszniej wyglądający z potworów, codziennie miał za zadanie straszyć turystów i
przyjezdnych, nie lubił jednak tego zajęcia. Uwielbiał za to spełniać rolę złotej rączki
na zamku: naprawiał, dbał, ogarniał wszystko, o czym inni nie myśleli zajęci
swoimi sprawami. Każdej wiosny brał się za generalne sprzątanie: odkurzał i
czyścił każdy zakamarek ponurego zamczyska. Często musiał jednak przerywać
swoje czynności żeby pomóc von Skalpelowi w jego eksperymentach. Zawsze
posłusznie i z pokorą wykonywał jego polecenia. Po cichu liczył, że profesor poprawi
kiedyś jego wygląd. Malkolm zdawał sobie sprawę ze swojego odpychającego oblicza.
Marzył o tym, by ktoś go pokochał, dlatego po ciężkim dniu pracy układał piosenki
o miłości i nagrywa je w studiu, które wybudował mu von Skalpel. Profesor jak
zwykle sceptycznie podchodził do zainteresowań swojego asystenta. Szybko
jednak dostrzegł w jego twórczości możliwość zysku. Nie mówiąc o niczym
Malkolmowi udał się z płytą do producenta muzycznego. O tym, co z tego wynikło
musicie doczytać już sami.
„Podgrywa cicho wiaterek
Najsłodszej miłości nuty
Kochankom, co w jednym ciele
Splątani są jak druty
Tuż obok księżyc blady
Dyskretnym świadkiem niebo
Na tobie lukru ślady
A mi szamponu trzeba”
Opowieści zawarte w drugim
tomie z serii Nawiedzone zamczysko toczą
się wokół życia Malkolma. Potwór szpetny na
zewnątrz, lecz o pięknym bogatym wnętrzu, okazuje się wrażliwcem, który potrafi
śpiewać piękne piosenki o miłości, a także, wbrew powszechnym opiniom o monstrum
Frankensteina, jest bardzo inteligentny. Wygrał nawet teleturniej „Pytanie do potwora”, co zdziwiło nawet jego
samego. Oczywiści byłoby dziwne, gdyby
we wszystkim nie maczał swoich profesorskich palców von Skalpela (testowanie
mózgu). Owładnięty myślą stworzenia monstrum doskonałego, po raz kolejny za
wszelką cenę pragnie dokonać niemożliwego. O dziwo tym razem mu się udaje. Na
stole w jego gabinecie leży gotowy, piękny, proporcjonalny twór człekokształtny,
którego ze względu na urodę ciężko nazwać potworem.
Pierwsza część przygód
Malkolma ma ewidentnie charakter humorystyczny (wścieklizna zębów, nagrywanie
miłosnych ballad, sprzątanie zamczyska), jednak od momentu gdy profesor tworzy
swoje kolejne dzieło, historia przybiera nieco bardziej skomplikowany rys. Malkolm nie jest w stanie zrozumieć dlaczego von Skalpel
tworzy coś nowego zamiast udoskonalić jego samego. Gdy konfrontuje się z
istotą, która jest taka jak on zawsze marzył by być, okazuje się, że nie
wszystko złoto, co się świeci. Autorzy dość klasycznie decydują się na silny kontrast
w zestawieniu brzydoty i niedoskonałości fizycznej Malkolma, z perfekcyjnie
wyrzeźbioną sylwetką „człowieka za trzysta tysiąc woltów”.
Szybko okazje się, że nowy twór w swojej pięknej powłoce skrywa
narcystyczne, władcze wnętrze. I tu następuje najciekawszy moment: Malkolm
postanawia dokonać sabotażu projektu profesora, by ten nie odkrył, jak
niedoskonałe wewnętrznie dzieło stworzył. W toku wydarzeń dochodzi również do
rozwiązania wątku twórczości muzycznej Malkolma z poprzedniej części historii.
Zyskuje on potwierdzenia swojej wyjątkowości oraz dowiaduje się, że inne osoby
akceptują go takim jaki jest i doceniają za jego talent.
„Malkolm, potwór nad potwory” to kolejny wspaniały
zbiór trzymających w napięciu historii, które swoim zakończeniem nie tylko
zaskakują, ale i bawią. Barwne postacie oraz komiksowe
ilustracje dostarczają mnóstwa dobrej zabawy. Konwencja zaproponowana przez
Paula Martini oraz Manu Boisteau nie nudzi się, gdy znów po nią sięgamy. Warto
zwrócić również uwagę na przemyślaną zależność historii między tomami. Jeśli
dziecko nie czytało części pierwszej nic straconego, bowiem bohaterowie zawsze
ukazywani są jak postacie dopiero poznane: pojawia się opis anatomiczny wraz z
cechami osobowości i pełnioną w domu funkcją. Nie jest więc konieczne znać ich wcześniejsze
losy. Przygodę z nawiedzonym zamczyskiem można zaczynać od dowolnego tomu. Stanowi
to duży plus tej pozycji. Składa się ona z niezależnych elementów, które ostatecznie tworzą spójną całość, dając przy tym szerszą perspektywę
interpretacyjną. Oczywiście w tomie drugim pojawiają się nawiązania do tomu pierwszego
np. do słabości von Skalpela, jeśli chodzi o klub Malibu. Jeśli czytało się wcześniejsze przygody potworów z zamczyska, wiele sytuacji jest śmieszniejsze,
ale ich nieznajomość aż tak wiele nie ujmuje dalszym opowieściom. Głównym
przesłaniem serii dziwnych przygód Malkolma jest pokazanie, że nie liczy się
wygląd zewnętrzny, ale to jacy jesteśmy w środku. To nasze plany, marzenia i
postępowanie definiuje nas samych. Bardzo istotny jest również wątek akceptacji
zarówno tej płynącej od bliskich, jak i tej jaką możemy uzyskać od innych
ludzi. Ponownie zostaje również podkreślony motyw małej społeczności, w której
współistnieją odmienne istoty.
zobacz całą serię
Wartości edukacyjne
|
Wartości edukacyjne są mocniej związane z pracą
nad tekstem, niż przesłaniem. W warstwie literackiej tekst jest sprawnie
napisany, barwny, pełen opisów. Każdy mały rozdział kończy się czymś
tajemniczym zachęcającym do dalszego czytania. Historia nauczy interpretacji
i śledzenia wątków pobocznych oraz odszyfrowywania złożoności postaci,
ukrytych przesłanek. Zapozna dziecko również z
klasycznymi motywami grozy.
|
4/6
|
Koszmarkowatość
|
Fragmenty trzymają w napięciu, ale grozy to
nie ma. Pojawiają się klasyczne figury związane z grozą, jednak następuje ich
trawestacja. Brak elementów terapeutycznych związanych z
lękiem.
|
2/6
|
Estetyka
|
Książeczka wydana w małym formacie, jednak
zawiera duże litery. Ilustracje są zabawne, kolorowe, stylizowane na
komiksowe wstawki.
|
4/6
|
Pomysłowość
|
Autor w żaden sposób nie wprowadza
innowacji, czy nie odbiega od ujęcia potwora w popkulturze.
|
3/6
|
Inne walory
|
Duże poczucie humoru. Obecne elementy
komiksowe, które przyciągają uwagę.
|
5/6
|
Dostosowanie do wieku
|
Duża ilość tekstu do samodzielnego
czytania, zdania złożone, długie opisy, potrzebna umiejętność śledzenia wielu
wątków i analizy charakterów postaci.
|
10-12 lat
13-15 lat
|
Tekst ukazał się w ramach coniedzielnego cyklu "Małe potworki" na Okiem na Horror
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz