niedziela, 31 maja 2015

O kłamstwie, które pachnie pastą do zębów – "Czarodziejskie zaklęcie Beatrycze" P. Martin, M. Boisteau


Siedmioróg 2007
Kto choć raz zagościł w Kamizelkowie, zapewne wybrał się zwiedzić również piękną okolicę oraz zamek na wzgórzu. Od zachodu sunie ku niemu gęsta mgła, a cień rzuca upiorna puszcza, od wschodu otaczają go radioaktywne bagna, które sąsiadują z cmentarzem i tajemniczą fabryką. Po drugiej stronie szosy stoi wiekowe drzewo, a tuż obok Urwiska Śmierci jest dyskoteka „Malibu”, nad którą góruje Przeklęta Skała. Zamek Zmoranieckich ma więc urokliwą, pełną grozy okolicę idealną na wycieczki wakacyjne. Uważajcie jednak by nie nadużyć gościnności baronowej Zmoranieckiej, bo jest ona kobietą wyjątkowo drażliwą.

"Beatrycze odsunęła się o kilka kroków, żeby uniknąć zachlapania zieloną substancją rozbryzgiwaną przez Zgrozę i westchnęła. Jak długo jeszcze będzie musiała znosić debilne wybryki tej bandy dziwadeł, prawie zupełnie pozbawionych mózgów?" /s 20./

niedziela, 24 maja 2015

Piractwo to światopogląd - "Pacynek i oko pirata" Guy Bass


Zielona Sowa 2015
Pamiętacie Pacynka? Nie?! No to potrzebne będzie krótkie przypomnienie. Główny bohater to powstała ze szmatek i części zapasowych, krzywo pozszywana, łysa – ale sympatyczna - pokraka o bladej facjacie. Ma różnej wielkości i różnego koloru oczy, a jego wyjściowym - jak i dziennym strojem – jest coś jakby piżamka. Nieśmiały i wątły Pacynek, to pierwsze dzieło prawdziwego geniusza zła: profesora Erasmusa. Wraz ze swoim szalonym twórcą i bandą potworów zamieszkuje Zamek Straszydło, budowli rzucającej złowrogi cień na miasteczko o sugestywnej nazwie Pierdziszewo.



niedziela, 17 maja 2015

Nawiedzone Zamczysko #2 Malkolm, potwór nad potwory, Paul Martin, Manu Boisteau


Siedmioróg 2007
Zamek Zmoranieckich nie cieszył się dobrą sławą. W tym ponurym miejscu mieszkały zombie, kościotrupy, wampiry i mnóstwo innych obrzydliwych stworów, pozbawionych nawet nazwy. A jednak byłoby wielką przesadą twierdzić, że wszyscy mieszkańcy nawiedzanego zamczyska to okropne potworności /s 11/. Wśród nich był również Malkolm, twór powstały w skutek eksperymentu profesora von Skalpela, który stworzył go z fragmentów rożnych ciał. Tak powstał wyjątkowy potwór. Profesor obdarzył Malcolma ogromnym cielskiem, które niestety okazało się zdeformowane, nieproporcjonalne i w efekcie upiorne. Jego wygląd znacznie jednak odbiegał od tego, kim tak naprawdę był sam Malkolm. 


czwartek, 14 maja 2015

Potwory i dzieci potrzebują się nawzajem - "Potrzebuję mojego potwora" A. Noll

Trudną rolą rodzica jest nauczyć dziecko mądrze się bać. Pozornie brzmi to absurdalnie: bo po co dziecko ma umieć się bać? Jednak, gdy się nad tym zastanowić, okazuje się mieć to głębszy sens. Lęk to przecież naturalna część życia, ignorując go nie sprawimy, że całkowicie zniknie. Ucząc się tego, jak reaguje nasze ciało w sytuacji lękowej, uwrażliwiamy się na nie i możemy próbować nad nim zapanować. Żyjemy w trudnych czasach, dobrze więc wiedzieć, jakie emocje kontrolować, które pozostawić własnemu biegowi, wyczuć moment, w którym należy zamieniać obawy w fantazję i po prostu je przeżyć. Na szczęście rodzicom z pomocą przychodzą bajki, dzięki którym proces oswajania lęku odbywa się niezauważalnie.


niedziela, 10 maja 2015

Strach ma Wielkie Oczy - "Jak pokonać wilki?" - Catherine Leblanc, Roland Garrigue


Pozostając w tematyce pokonywania dziecięcych potworów, postanowiłam zapoznać się z książką wydaną przez Wilgę. W serii Strachy na lachy pojawiły się ciekawe książki: Jak pokonać dinozaury?, Jak pokonać pająki?, Jak pokonać wilki? Jak pokonać smoki? Jak pokonać wampiry? Jak pokonać noce stwory?   Jak pokonać duchy? W ręce trafiła mi część poświęcona wilkom, które to zyskały złą opinię po kilku incydentach ze świnkami i pewną babcią. Myślałam, że będzie to lektura podobna do świetnej książki Amandy Noll Potrzebuję mojego potwora. I w pewnym sensie owszem, podobieństwa są oczywiste. Celem obu lektur jest pomaganie w pokonaniu dzieciom ich lęków. W serii Wilgi, dzieci dostają precyzyjne instrukcje, co mają zrobić by przegonić i przestraszyć wilki. Biedne zmykają w popłochu, gdy np. woła się mamę, grozi się im, że się je zje, albo opowiada się im historię Czerwonego Kapturka. I te rady są w porządku. Gorzej, gdy dochodzimy do stron z takimi propozycjami: powiedz wilkowi coś brzydkiego lub wyślij go do rodzeństwa, bo jest smaczniejsze. Trudno oczekiwać, że takie rady będą zachwycały. 

Niektóre z zaproponowanych metod walki z potworami mogą więc budzić wątpliwości. Czy należy bowiem wmawiać dzieciom, że wilki są naprawdę złe i trzeba je przeganiać? Może zamiast fundować im czarny PR, lepiej byłoby je oswoić, zaprzyjaźnić się z nimi - tak, jak to miało miejsce we wspominanej przez mnie już książce Amandy Noll? Tam strach również zamieniono w śmiech, Ignaś jednak nie krzywdził potworów. Można założyć, że kształt książki Jak pokonać wilki?, ma taki, a nie innych kształt gdyż autorzy poszli o krok dalej. Nie ulega wątpliwości, że na świecie żyją też źli ludzie (wilki), którzy bez powodu chętnie zrobią nam krzywdę. Takich osób nie należy "oswajać", tylko trzeba je przeganiać ze swojego życia. Nie stosować oczywiście żadnej "spychologii" na rodzeństwo i nie wzywać mamy na pomoc, ale rezygnować z relacji, bronić się przed ich obecnością. Może lekcja, którą serwuje ta lektura, pozwoli w przyszłości, dzięki wizualizacjom, pokonywać lęk przed np. bezdusznym szefem? Tylko skąd mieć pewność, że dziecko odbierze ten symboliczny przekaz? Co do tego mam wątpliwości.
 
Całość dopełniona została ogromną ilością ilustracji, na których nie dzieci się boją tylko wilki. Mimo wszystko nie zmienia to faktu, że nadal pozostają straszne. Kreska i kolorystyka została dopasowana do tematu, obrazki nie są "śliczne", a wilki "słodkie". Kredowy papier i twarda oprawa powinny wytrzymać wielokrotne czytanie zwłaszcza, że okładka została "napowietrzona".
 
Śmiesznie "sposoby" na wilki, niektórym dorosłym mogą się wydawać infantylne. Nie powinni jednak zapominać, że to książka dla dzieci, nie dla nich, więc prostota jest tutaj jak najbardziej wskazana. Poza tym: każdy sposób jest dobry, jeśli ma pomóc dziecku pokonać jego lęki. Rodzic nie powinien w te kwestie ingerować. Z drugiej strony, nie powinien także zostawiać malucha samego z lekturą – przynajmniej na początku, przy pierwszym czytaniu – trudno bowiem wymagać od dziecka, by myślało racjonalnie i po "dorosłemu" – może mu więc przyjść do głowy wprowadzanie opisanych metod w życie. A strzelanie z landrynek do wroga może przyprawić o ból głowy... Myślę, że warto także tłumaczyć maluchowi, że wilki wcale nie są takie złe. Może sam zechce je oswoić, gdy już zrozumie, że nie są one aż tak groźne?







Wartości edukacyjne
 Książeczka ma za zadanie pomagać radzić sobie z lękiem. Niektóre z metod przełamywania lęków nie są zbyt pedagogiczne.
3/6
Koszmarkowatość
Wilki są naprawdę przerażające, może nawet trochę za bardzo.
5/6
Estetyka
Na dużych, wyraźnych ilustracjach wilki są przerażające, a zarazem to one się boją. Dzieci przedstawiono w karykaturalny sposób. Jakość wydania jest świetna.
6/6
Pomysłowość
Agresywna psychologia vs wilki, to całkiem nowa propozycja.
5/6
Inne walory
0/6
Dostosowanie do wieku
Obrazki zarówno dostarczają leku, jaki i pokazują drogę do jego pokonania.
6-7 lat
8-9 lat



Tekst ukazał się w ramach coniedzielnego cyklu "Małe potworki" na Okiem na Horror

piątek, 8 maja 2015

Wariacje o Królu Kruków Paula Delarue, czyli motyw narzeczonego zamienionego w zwierzę


W związku z opisaną przeze mnie baśnią "Król Kruków", jeszcze o niej słów kilka. Baśń ta należy do cyklu opowieści o narzeczonym – bądź małżonku zaklętym w zwierzę. Bruno Bettelheim wyróżnił trzy charakterystyczne elementy tych baśni: partnera w zwierzę przemienia nie wiadomo z jakiego powodu, jakaś czarownica lub czarownik i nikt nie zostaje za to ukarany, z miłości do ojca dziewczyna godzi się na poślubienie bestii i matka nie odgrywa w tych opowieściach żadnej roli. W przypadku Króla Kruków każdy z tych elementów został zachowany.

środa, 6 maja 2015

Zamiana to stać się kimś, kim się jest - "Król Kruków" Paul Delarue


Krajowa Agencja Wydawnicza 1980
Chcecie bajki, oto bajka…Jakiś czas temu przywołałam jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa (TUTAJ). Na tym typowo babskim spotkaniu po latach, Czar- Baba, mnie nie rozczarowała. Postanowiłam więc znów zafundować sobie kolejny powrót do przeszłości. Tym razem spotkałam się z baśnią gaskońską, spisaną przez Paula Delarue, o mrocznym tytule Król Kruków. Pomyślicie: dlaczego od razu mrocznym? - i racja bo w sumie tytuł, jak tytuł, nic w nim strasznego. Mogę odpowiedzieć tylko tyle, że zadziałała zasada pierwszych skojarzeń. Spójrzcie na okładkę. I jeśli ta nie wzbudzi w Was niepokoju, pooglądajcie sobie ilustracje Lucji Sienkiewicz i Stasysa Eidrigeviciusa. Przytłaczająco ponure, groźne i…smutne.

niedziela, 3 maja 2015

Nawiedzone Zamczysko #1 Doświadczenie von Skalpela, Paul Martin, Manu Boisteau


Siedmioróg 2007
„Jeśli kiedyś znajdziesz się w okolicach Kamizelkowa, nie zapomnij odwiedzić doliny, w której stoi zamek Zmoranickich” . Miejsce to wyjątkowe: od zachodu sunie ku niemu gęsta, upiorna puszcza, a od wschodu otaczają go radioaktywne bagna, które sąsiadują z cmentarzem i tajemniczą fabryką.  Po drugiej stronie szosy stoi wiekowe drzewo, a tuż obok urwiska śmierci jest dyskoteka „Malibu”, nad którą góruje Przeklęta Skała. Zamek Zmoranieckich ma więc urokliwą, pełną grozy okolicę. „Zdobądź się na odwagę i wejdź w bramy zamczyska. Pozwoli Ci to zaznajomić się bliżej z jego niezwykle interesującymi mieszkańcami (…) Mieszkańcy  pobliskiej wioski, Kamizelkowa, ściszają drżący głos, opowiadali, że zamek jest nawiedzony, że mieszkają w nim potwory, że otaczające go bagniska roją się od ponurych stworów, że –jednym słowem – w te okolice nie zapuszcza się nikt, komu życie miłe.” /s  2-13/