W
związku z opisaną przeze mnie baśnią "Król Kruków", jeszcze o niej słów kilka. Baśń ta należy do cyklu opowieści o narzeczonym – bądź
małżonku zaklętym w zwierzę. Bruno Bettelheim wyróżnił trzy charakterystyczne
elementy tych baśni: partnera w zwierzę przemienia nie wiadomo z jakiego
powodu, jakaś czarownica lub czarownik i nikt nie zostaje za to ukarany, z
miłości do ojca dziewczyna godzi się na poślubienie bestii i matka nie odgrywa
w tych opowieściach żadnej roli. W przypadku Króla Kruków każdy z tych elementów został zachowany.
Psychoanalityk silnie łączy ten typ baśni ze sferą seksualną.
Bohater zostaje zamieniony w zwierzę w
momencie, w którym płeć po raz pierwszy stała się dla nim czymś, co trzeba
skrywać, czego trzeba unikać i bać się. Dziedzina płci staje się akceptowalna i
dostępna jedynie w małżeństwie. Obie strony muszą być jednak na nie gotowe (w Królu Kruków dziewczynka jest zbyt
młoda). Co ważne, jeśli dziewczynka ma prawdziwie pokochać swojego męża, musi
na niego przenieść swoje wcześniejsze przywiązanie do ojca. Pewnego dnia
bohaterka musi więc odkryć, że jej partner to nie budzące wstręt zwierzę, a człowiek: uroczy i urodziwy.
Jeśli nie jest wystarczająco dojrzała – oczywiście cały czas
poruszamy się w sferze symbolicznej – nie zdejmie z ukochanego zaklęcia, czyli
nie zobaczy w nim człowieka. Dlatego nie
należy niczego przyspieszać, nie wystarczy jednorazowe „rzucenie światła” na
małżonka, trzeba dojrzeć do innego sposobu patrzenia na niego. A niestety to
można osiągnąć tylko na drodze cierpienia. Czyli wyruszyć w pełną
niebezpieczeństw i trudów podróż.
Najczęściej niecierpliwy bohater lub bohaterka wszystko
psują. Małżonek zaklęty w zwierzę, przepada i trzeba go ratować. Może to
oznaczać mniej więcej tyle, że trzeba się o utraconego małżonka postarać. Teksty
takie uwrażliwiają czytelnika na trudności, które mogą zaistnieć między ludźmi
i uświadomić mu, że prawdziwa więź w małżeństwie jest ważniejsza nawet od
integralności własnego ciała. Dlatego, gdy w końcu rozpadają się żelazne
trzewiczki, bohaterka Króla Kruków
rani stopy.
Zobacz recenzję książki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz