środa, 19 sierpnia 2015

Świat bez zwierząt /Nagle w głębi lasu - Amos Oz/

Amos Oz to jeden z najwybitniejszych izraelskich pisarzy. Nie bez powodu: ja jestem zachwycona wielowymiarowością i metaforycznością jego opowieści. Nagle w głębi lasu, to baśń skierowana nie tylko do młodszego czytelnika lecz do czytelnika w każdym wieku – takiego, który chce słuchać, ma otwarte umysł i serce. Autor bowiem udowadnia swoim tekstem, że rzeczywistością jest nie tylko to, co widzi oko, słyszy ucho i czego można dotknąć ręką, ale także to, co pozostaje ukryte przed okiem i dotykiem, a ujawnia się czasami, tylko na chwilę, temu, kto umie uważnie słuchać uszami ducha i dotykać palcami myśli.

Strach przed nocą, strach przed lasem, strach przed przeszłością, strach przez prawdą – strach, to uczucie które stale towarzyszy mieszkańcom wioski. Wiele lat temu doszło tutaj bowiem do dziwnego zdarzenia: pewnej nocy wszystkie zwierzęta zniknęły. Wiadomo tylko tyle, że winny temu jest demon Nehi. Dorośli jednak od czasu do czasu, cicho przyznają, że to poniekąd także ich wina. Zaraz jednak zmieniają zdanie i uparcie twierdzą, że zwierząt nigdy w wiosce nie było. W ogóle nie istnieją! To wymysły nauczycielki, która nie ma męża, bo nikt jej nie chciał i się jej od tego poprzewracało w głowie! Drwiną i szyderstwem zagłuszają prawdę. Mati i Maja są inni, czują jednak, że coś tu jest nie tak, że rodzice nie mówią im wszystkiego. Utwierdza ich w tym pewne odkrycie, którego dokonują na jednym ze spacerów. Postanawiają wyruszyć więc do lasu i zbadać sprawę, nie chcą dłużej żyć w kłamstwie i w lęku.


Dostosuj się

Historia opowiedziana przez Oza ma kilka płaszczyzn. Na jednej z nich spotykamy się z mieszkańcami wioski. Nie wychodzą oni nocami z domów, twierdzą bowiem, że ciemność roi się od spraw, z którymi lepiej w ogóle nie mieć do czynienia. Tak naprawdę roi się ona od wyrzutów sumienia z którymi nie mają siły stanąć twarzą w twarz. Utknęli w martwym punkcie, boją się podjąć jakkolwiek działania, ręce wiąże im zmowa milczenia. Wszyscy pamiętają, co się wydarzyło chociaż bardzo chcą zapomnieć. Każdy jednak udaje, że nic się nie stało i nie ma o czym pamiętać. Gdyby się przyznali, zostaliby odrzuceni, skazani na samotność: tak jak Nimi Źrebak cierpiący na rżycę, Almon Rybak, który nie jest już rybakiem i toczy dyskusje ze strachem na wróble i samotna, nauczycielka Emanuela. Nagromadzenie negatywnych emocji powoduje, że ta odcięta od świata osada jest pełna smutku: Wioska była szara i smętna. Dookoła tylko góry i lasy, chmury i wiatr. (…) Tutaj kończył się świat. O tym, że są cząstką natury, której „ducha” utracili wciąż przypomina im wszechobecna, uciążliwa i męcząca umysł cisza: nad wioską bowiem ciążyło przekleństwo: zawsze panowała w niej przedziwna, głucha cisza. (…) Nocami cisza stawała się jeszcze czarniejsza i gęstsza niż za dnia. Wydarzenia z przeszłości, klątwa ciążąca nad wioską nie spowodowały, że jej mieszkańcy się czegoś nauczyli, że spróbowali się zmienić. I to jest w całej historii najtragiczniejsze: wciąż poza margines wyrzucają oni tych, którzy są inni. Autor dokonał nawet pewnej hiperbolizacji, by zobrazować nam idące za tym niebezpieczeństwo i siłę problemu. Na początku swojej opowieści przytacza nam bowiem opowieść o Nimim, który opowiada bez skrępowania o swoich snach, w których pojawiają się zwierzęta. Zostaje w końcu odrzucony nie tylko przez inne dzieci, ale także dorosłych, w tym przez własnych rodziców: Przecież jeśli ktoś nijak nie potrafi się dostosować i być taki jak wszyscy, znaczy to, cierpi na rżycę, skowyciec czy inną chorobę. Niech się więc tylko do nas nie zbliża, niech się lepiej trzyma od nas z daleka żeby nas nie zarazić.

Baśń pokazuje więc, co dzieje się w wyniku przeciwstawienia jednostki kulturze, w której nikt nie może, nie powinien wręcz odstawać. Kulturze, która piętnuje inność i okrutnie się z nią rozprawia. Za takim podejściem stoi instynkt przetrwania. Inność zagraża integracji danej społeczności, dlatego zostaje odrzucona. A konsekwencje tego mogą być opłakane, bo skoro stawiasz sprawę tak: albo MY zginiemy albo TY. Licz się z tym, że przegrać może właśnie społeczność, a nie jednostka. W Nagle w głębi lasu nie ma jednak wygranych.

Outsider i samoakceptacja

Maja i Mati również boją się odrzucenia. Dlatego swoim odkryciem nie dzielą się z nikim i odważnie, ale nie bez przygotowań wyruszają w głąb strasznego lasu – chcą się wyrwać z marazmu, w którym przyszło im się wychowywać, stawić czoła prawdzie. Tam spotykają nie tylko Nehiego, ale także dowiadują się, co uczynili w przeszłości ich rodzice. W tym momencie powraca motyw szyderstw i drwin. W przeciwieństwie do Nimiego, który też poznał prawdę, Mati i Maja decydują, że coś zmienią, nie będą uciekać. Nie wiemy czy im się to uda, czy dokonają w osadzie rewolucji. Najważniejsze jest to, że oni sami odbyli podróż w głąb własnej świadomości, poznali prawdę i w przeciwieństwie do dorosłych, wiele się z niej nauczyli. Osiągnęli pełnię, są świadomi własnej tożsamości. Nie bez wpływu na ich decyzje i umiejętność wnioskowania pozostaje fakt, że są we dwoje. Nimi nie miał w nikim oparcia, oni są silniejsi, bo działają wspólnie. Wywiązują się między nimi dyskusje, poznają więc argumenty drugiej strony i zyskują nieco inny punkt widzenia.  

Oz nie bez powodu nietypowo skonstruował tę historię. Nie powinniśmy więc, wręcz nie wolno nam czytać jej jednostronnie. Zobaczcie jak szybko Maja demaskuje słabości Nehiego, punktuje jego błędy. Nie widzi w nim tylko ofiary, ale dostrzega w nim oślepionego bólem oprawcę, co  oczywiście się Nehiemu nie podoba. Liczył na ich współczucie, chciał by przeszły na jego stronę jak Nimi. Podobnie jak dorośli z wioski, pragnie by zaakceptowały jego – jedynie słuszny – punkt widzenia. Maja i Mati nie dali się zmanipulować społeczności w której żyją, nie pozwolą także by zrobił do „demon”. Dzięki ich postawie możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego zemsta nie była słusznym wyborem. Z drugiej strony także możemy zastanowić się nad tym do czego prowadzi brak samoakceptacji, brak dojrzałości, która pozwoli nam na bycie sobą wbrew innym. Gdy zamiast wierzyć w siebie staramy się na siłę, ślepo dopasować grozi nam klęska. To drugie bardzo istotne przesłanie baśni.

Jesteśmy częścią natury

Silnie zaznaczony w baśni jest potrzeba kontaktu z przyrodą, doświadczenia jej. Zwierzęta znikając w wioski odebrały mieszkańcom możliwość osiągnięcia pełni – ode tego momentu każdy bezpowrotnie utracił cząstkę siebie. W warstwie symbolicznej oznacza to tyle, że pewna część ludzkiej osobowości nigdy się nie rozwinie, ponieważ człowiek został jej pozbawiony. Dlatego ta zamknięta, mała społeczność wciąż popełnia te same błędy. Podobnie jak dorośli z osady, Nehi także nigdy się nie rozwinie w pełni, ponieważ zamknął się na świat.

W swoim zeszycie Almon napisał między innymi, że bez tych żywych istot nawet najpogodniejsze letnie noce sprawiają wrażenie, jakby spowijała je gęsta mgła, która opada na wszystko, niemal przygniatając swoim ciężarem  i wioskę, i jego serce i las.

Maja i Mati dostali możliwość połączenia dwóch, oddzielonych od siebie rzeczywistości na nowo. Zaczynają oni należeć do obu światów od chwili w której doświadczają symbolicznej inicjacji. Nie jest to moment wejścia do lasu (to czas poszukiwań) ani odnalezienie siedziby Nehiego (to próba), przełomowym momentem jest scena, w której po raz pierwszy głaszczą kota. Nie bez powodu zwierzę to symbolizuje przewodnika między światami. Tak na marginesie emocje związane z dotykaniem zwierzątka zostały opisane po mistrzowsku i dzięki temu scena zapada na długo w pamięć.

Opowieść Oza można poddać jeszcze innym interpretacjom: o tym jakie są skutki fałszowanie przekazu historycznego – zakłamanie przeszłości powoduje, że dzieci drżą ze strachu przed Nehim. Wprawny czytelnik nie pozostanie głuchy na zawarte tu przesłanie dotyczące dyskryminacji, uprzedzeń religijnych i narodowościowych. Brak szacunku wobec inności, świadczy tylko o braku dojrzałości - każdy z nas jest bowiem inny. Najmocniej można odczuć samotność właśnie wśród ludzi.

Piękny styl i narracja

Mimo dosyć oszczędnego stylu, tekst kipi od emocji. Podczas lektury odczuwałam niepokój. Podskórnie czułam, że opisane przez Oza miejsce nie bez powodu nęka cisza i smutek, że nie bez powodu panująca tutaj atmosfera jest przytłaczająca i ponura. Dałam się podejść nocnym cieniom i tajemnicy, tak samo jak bohaterowie powieści - byłam napięta tak jak oni.  Świadczy to o niesamowitym kunszcie pisarskim.

Spora czcionka i krótkie rozdziały pomogą dziecku przedzierać się przez znaczenia ukryte w prostych zdaniach i przez ten smutny świat. Myślę, że rodzice młodszych  dzieci, szczególnie tych wrażliwych na losy zwierząt, powinni z nimi przejść część lektury. Z wyłuskaniem morału nie będzie większego problemu, autor praktycznie – niestety – podał go na tacy. Te potknięcie naprawił na szczęście otwartym zakończeniem. Ilustracje ukazujące konieczność powtórnego zespolenia się rozdzielonych – ludzkiego i zwierzęcego – świata są zupełnie bez wyrazu. W zestawieniu z tak bogatą w treści książką, ośmielę się nawet powiedzieć, że nijakie.  





Wartości edukacyjne
Możliwości interpretacji jest wiele. Najważniejsze to jednak uwrażliwienie dziecka na piękno inności i podkreślanie wagi bycia sobą.
6/6
Koszmarkowatość
Noc, cienie, złowroga cisza, straszny demon nie okazują się jednak prawdziwym „strachem” w tej baśni.
3/6
Estetyka
Ilustracje niestety wypadają bardzo blado na tle treści. Zostały potraktowane po macoszemu.
2/ 6
Pomysłowość
Nietypowe podejście do tematu akceptacji i szacunku.
6/6
Inne walory
Piękny – miejscami poetycki język – kipi emocjami mimo prostoty
6/ 6
Dostosowanie do wieku
Tekst pod względem wielkości czcionki i długości rozdziałów jest w sam raz przygotowany dla młodszego czytelnika. Autor kilkukrotnie przypomina najważniejsze fakty i informacje. Sama treść wymaga omówienia. 
 8-100




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz