Strachopolis, miasto regularnie, bo raz w
miesiącu, nawiedzane przez kataklizmy - od wiewiórek mutantów po deszcz
ognistych meteorytów - i najeżdżane dosyć często przez Marsjan. W jego
trzewiach czujnie śpi nieodgadniona magia, a ulice i podziemia zamieszkują
potwory (głównie takie, które poddano resocjalizacji). Niestety nie brakuje
tutaj także takich, które ukrywając się w ludzkiej skórze (a tych z wiadomych
przyczyn resocjalizacji się nie poddaje). Poza tym, jak na szanujące się
miasto-katastrofę przystało i to ma swoje sekrety. Nie bez powodu jest więc
labiryntem, który nie lubi wypuszczać raz złapanej zdobyczy. Czyż nie jest to
idealne miejsce na przeżycie przygody życia? Jeśli tylko macie na taką ochotę:
zapraszam do lektury.
poniedziałek, 30 listopada 2015
poniedziałek, 9 listopada 2015
Nie wszystko zło na co pada deszcz – „Lichotek i czarodzidło”
Do
niedawna Lichotek nie miał nikogo bliskiego. Teraz nie dość, że odzyskał
rodziców (w sumie to już dwukrotnie), mieszka z nim Niania Flanelcia i Partacz,
to jeszcze w jego życiu pojawiła się malutka Matylda. Tak
moi drodzy, dobrze przypuszczacie: familia Stubbsów się powiększyła. A jak na
rodzinę czarodziejów i mandzideł (zwłaszcza, gdy takie wykąpie się w smoczej
krwi) przystało, Matylda nie może być zwyczajnym bobasem. Po prostu nie ma
mowy! Wyjątkowość Tylci oczywiście ściągnie na naszych bohaterów sporo
kłopotów. Prawdę mówiąc one i tak wyjątkowo do nich lgnęły, więc dziewczynka
zmieni tylko ich kaliber.
Subskrybuj:
Posty (Atom)