W
przeszłości, pojawiające się w opowieściach Baby Jagi, skrzaty, potwory, smoki
w dużej mierze miały charakter dydaktyczny, wynikający z chęci popularyzacji określonych
zachowań. Z czasem owe stwory się skomercjalizowały. Współcześnie
„demony” mają przede wszystkim bawić, w mniejszym stopniu uczyć i straszyć.
Obecne potwory, raczej psocą niż stanowią realne zagrożenie, często pomagają
człowiekowi lub same pomocy potrzebują - nie sposób traktować ich więc
poważnie. Marcelina Kosińska, autorka Strasznych
bajek dla niegrzecznych dzieci, postanowiła sięgnąć do korzeni, odkurzyć
pierwotne znaczenie i funkcje strachów. Trzeba przyznać, że sam pomysł był bardzo
ciekawy (podobny do tego z książki Bajki
dla niegrzecznych dzieci i ich troskliwych rodziców słowackich autorów Dušana
Taragela i Jozefa Gertiliego Danglára), niestety jego wykonanie pozostawiło
wiele do życzenia. W osiągnięciu celu przeszkodził brak konsekwencji: obok
treści makabrycznych i przesyconych mrokiem i brutalnością, autorka umieściła
także opowieści smutne, lekkie i komiczne.
czwartek, 24 września 2015
poniedziałek, 7 września 2015
Jasna strona nocy /Potwory w nocy – Pablo Muttini/
Lęk przed ciemnością to
atawizm, pamiątka, którą pozostawiła nam ewolucja. Przez setki lat nadejście
zmroku stanowiło dla człowieka zapowiedź zguby, jeśli nie zdążył się ukryć. Na szczęście,
sporo wody od tamtych czasów upłynęło i oswoiliśmy już trochę noc,
rozświetlając ją, jak tylko się da. Jednak każdy z nas doskonale zna to
uczucie, które budzi się, gdy nagle znajdujemy się poza jakimkolwiek źródłem
światła. Doznajemy wtedy zderzenia z tajemniczą, potężną siłą. Nagle
doświadczamy z całą mocą, jak jesteśmy mali i słabi. To co za dnia pospolite i
niezauważalne, nabiera zupełnie nowych kształtów i nowego wyrazu -
przerażającego zazwyczaj. Nasze zmysły, nie ma się co czarować – nie mają co
konkurować ze zwierzęcymi i najlepiej funkcjonują w świetle dnia. W nocy zmysł
wzroku, dzięki któremu pozyskujemy najwięcej informacji o otaczającym nas
świecie, staje się bezużyteczny. Nasze szanse na przetrwanie drastycznie więc
maleją. Niepokój i strach są uzasadnione – organizm słusznie zaczyna panikować,
chociaż robi to trochę na wyrost.
Subskrybuj:
Posty (Atom)