TAKO 2013 |
Pewnej nocy, gdy księżyc był w pełni i oświetlał
wszystko swoim blaskiem, Czarnoksiężnik Zielonka wybrał się na cmentarz. Tak, na
cmentarz, bo przecież tylko tam można znaleźć jakieś zmobi, prawda? Długo
chodził, aż znalazł odpowiedni, tak mu się wydawało, grób. Polał go specjalnym
wywarem magicznym i już po chwili ziemia popękała, a na powierzchni ukazała się
czyjaś ręka. Świeżutkiemu zombi nie śpieszyło się jednak ponownie na świat, a
że Czarnoksiężnik należał do niecierpliwych, szybko zabrał się za odkopywanie
umarlaka, który miał mu służyć. Coś poszło jednak nie tak i zombi okazał się
nieco odbiegać od standardów. Bycie zombi jest trudniejsze, niż się wydaje.
Zombi Mikołaj jest ewidentnie niezadowolony z faktu, że został ożywiony. Początkowo nie za bardzo rozumie o co chodzi jego nowemu panu. Szybko okazuje się, że nie jest w stanie sprostać wyznaczonemu zadaniu. Czuje, że nie sprawdził się jako zombi. Jego właściciel jest dość ekscentrycznym i wymagającym czarnoksiężnikiem, który za uchem nosi różne warzywa. Początkowo wydaje się, że jest bardzo potężny, ale im lepiej go poznajemy, tym klarowniej widać, że jest nieudacznikiem, który mieszka w tak małym mieszkanku, że kibelek musi stać koło lodówki, a jego jedyną ambicją jest pokazać co potrafi przed innymi czarodziejami. Mikołaj próbuje się nauczyć jak być prawdziwym zombi, jednak mu to nie wychodzi, dlatego zostaje porzucony przez swojego „stwórcę”. Zrozpaczony zombie nie wie co ze sobą zrobić. Wtedy zjawia się tajemniczy człowiek z brodą sięgającą pasa i tłumaczy mu, jak powinno być.
Historia Mikołaja zombi to opowieść o tym, że nie
wszystko jest takie standardowe, jak powinno być oraz przestroga przed
naruszaniem pewnego porządku rzeczy. Umarli powinni pozostawać w grobach, bo nie
przynależą już do świata żywych, a ponownie ożywieni nie odnajdą się w już
świecie. Zombie Mikołaj nie jest więc bardzo straszny, bardziej jest smutny i
zagubiony, a wszystko przez kaprys Zielonki. Czarnoksiężnik od początku nie
budzi sympatii, gdyż nie próbuje zrozumieć Mikołaja, a jedynie zaimponować
kolegom postępując przy tym niegodnie wobec swojego sługi. Zombi też zasługuje
na szacunek, a jeśli już się któregoś ożywi, należy wziąć za niego
odpowiedzialność.
Wydawnictwo Tako posiada w swojej ofercie serię grozy dladzieci o nazwie Skrzynka potworów. Nazwa poniekąd zobowiązuje, więc skrzynka faktycznie jest. Seria liczy 10 cieniutkich tomów, gdzie każda książeczka poświęcona jest innemu monstrum, a wszystkie można kolekcjonować do owej skrzynki. Każda historia opowiada o niestandardowym problemie jakiegoś potwora. Największą zaletą serii są ilustracje tworzone przez różnych hiszpańskich ilustratorów, to one najbardziej przykuwają uwagę dziecka. Seria jest tak skonstruowana, że każdy tom miał swój odrębny klimat i bardzo oryginalną oprawę graficzną.
„Zombi” to czwarty tom serii Skrzynka potworów.
Ze względu na dominację rysunków nad tekstem, rodzic ma możliwość rozwijania w
rozmowie z dzieckiem każdej rozgrywającej się sceny, gdyż
obrazki mają wiele ukrytych szczegółów. Można pośmiać się z bałaganu w mieszkaniu
Zielonki, albo z tego, że Mikołaj zamiast popcornu je robaki. Książeczka ma
duże literki i niewielką ilość tekstu na każdej stronie może więc śmiało
stanowić krótką opowiastkę na dobranoc.
Oriol Hernandez wystylizował opowieść Enrica Llucha w
kolorach fioletu, jaskrawej zieleni i brudnej czerwieni, dlatego zombi Mikołaj
jest kolorowy: ma zielone włosy, białą twarz, filetowe oczy i uszy oraz
czerwone usta. Chodzi w niebieskim fraku i dziurawych butach. Równie
dziwnie wyglądają inni bohaterowie z bajki, jak Zielonka, który ubrany jest w
strasznie długi t-shirt i wygląda przez to jak w sukience. Hernandez postawił
więc na groteskowość – postacie mają naruszone proporcje ciała, ukazuje
je w dziwnych sytuacjach oraz pozach, a otaczający je świat jest pełen mroku,
który przybrał niepokojące kolory fioletu i zieleni.
„Zombi” to książeczka dla dzieci, które lubią dziwaczne opowieści. Jest
jednocześnie zabawna i mroczna, ale w tym przypadku nie ma się czego bać, bo
mrok jest tu oswojony. Seria nie ma zamiaru mocno straszyć dzieci
lecz oswajać z potworami, pokazać je z tej bardziej ludzkiej strony. „Zombi” jest
więc doskonałą propozycją dla początkujących w grozie dzieciaków. Łagodnie
wprowadza w klimat gatunku.
Wartości edukacyjne
|
Nie można
działać przeciwko naturze, udawać, że jest się kimś innym. Nie wszystko jest standardowe. Historia
przestrzega przed naruszanie porządku rzeczy oraz zwraca uwagę na branie
odpowiedzialności, za to co się stworzyło.
|
3/6
|
Koszmarkowatość
|
Mrok
został tu oswojony. Historia ma bardziej zabawny, rozrywkowy wymiar.
|
1/6
|
Estetyka
|
Oryginalna
oprawa graficzna, wszystko utrzymane w brudny kolorach brązu, zieleni,
fioletu. Postaci mają naruszone
proporcje ciała.
|
5/6
|
Pomysłowość
|
Książeczka
ma za zadanie oswajać z potworami.
|
2/6
|
Inne walory
|
Poczucie humoru,
groteskowość.
|
5/6
|
Dostosowanie do wieku
|
Rysunek
dominuje nad tekstem. Książeczka do samodzielnego czytania. Dobra na
opowiastkę na dobranoc.
|
6-7
8-9
|
Tekst ukazał się w ramach coniedzielnego cyklu "Małe potworki" na Okiem na Horror
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz